Kucuk Bahce /czyt. kuczuk bahcze co znaczy "mały ogród"/ jest wioską, do której jechalam około pół godziny za Karaburun. Jedzie się tam w górach. Trudno mi ocenić ich wysokość, bo w ocenie odległości lub wysokości w metrach mocna nie jestem. Poza tym góry są jakieś takie bardziej "kuliste" niż polskie.
Był tam "mandarynkowy festiwal" jako, że miejscowość specjalizuje się w ich produkcji. Gospodarze
dali po skrzycne mandarynek do spróbowania przez jury, w którym był burmistrz Izmiru i inni goście. Aż pięć cech mandarynek miało być testowanych, ale pamiętam z nich tylko słodkość oraz grubość skórki.Po długich deliberacjach przyznano nagrody tym najlepszym. Wtedy zaczął się koncert poprzedzony krótkim wystepem grupy dziewcząt tańczących tańce ludowe. Jeszcze było przemówienie burmistrza. Zdjęcie poniżej.
Dla mnie to była okazja przejść się po "gajach" mandarynkowych", Nie ma tam płotów...
Przy okazji jeszcze obejrzałam skromne /wszak miejscowość maleńka/ stoiska z miodem, domowymi konfiturami, pamiątkami,itp.
Jeszcze inna ważna rzecz - dla wszystkich obecnych ugotowano obiad, który oczywiście był serwowany darmo....
Wiele kobiet było ubranych w szarawary i to nie tylko te wiejskie, ale i miastowe...
Zrobiłam jeszcze zdjęcie, które zatytułowam damsko-męskie ploty.... Bo idealnie to właśnie pokazuje. Mężczyzni na dole, a kobiety na górze.
I jedno zdjęcie, które mi się podoba.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz