piątek, 22 listopada 2013

Deniz borulcesi

Tak to wygląda już przygotowane do zjedzenia na zimno. A tak w momencie kiedy się kupuje na bazarze.

 

Deniz to po turecku morze, a borulcesi /boruldżesi/ to fasolka /taka długa....../, o której wcześniej pisałam. Z tym, że oczywiście to nie ta fasolka. Ma polską nazwę - soliród. Jest 30 gatunków tych "solirodów", które tworzą rodzaj salicornia, który z kolei wchodzi do rodziny amaranthaceanae. Rośnie na wybrzeżu morza i na terenach bagnistych /słonych/. W czasach Średniowiecza i po nim różne gatunki tych roślin były zbierane wokół Morza Sródziemnego. Następnie palono je, a popiół wrzucano do naczynia wypelnionego wodą. Po odparowaniu wody uzyskiwano węglan sodowy stosowany do produkcji szkła. W XVIII w. Hiszpania, Szkocja i Francja miały bardzo rozwinięty "przemysł"  pozyskiwania węglanu sodowego w ten sposób. Skończyło się to wszystko wraz z wprowadzeniem metody Leblanca /?/ w XIX w. Oczywiście roślina ta rośnie w Afryce. Ameryce, Azji, itp.  Poza tym wyczytałam, że można z tych roślin zrobić mydło /!!!!!!!!!!!/. Na świecie sprzedaje się też tabletki "solirodowe", które zawierają dużo minerałów. I jeszcze jak powiem, że rzuciłam okiem na badania oleju z nasion /porównawcze - z oliwą z oliwek, olejem kukurydzianem, słonecznikowym, itp./ to chyba wszystkich zmusi do szacunku dla tak małej roślinki.... 
A jak się ją je?
Prosto.
Należy najpierw gotować przez 10 minut. Poczekać aż ostygnie. Póżniej bierzemy w ręce każdą "rurkę" i wyciągamy z niej zdrewniałą cześć /patykowatą/. Następnie do całości dodajemy soku z cytryny i oliwy z oliwek. Soli nie - w słonej wodzie przecież rośnie.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz