Oliwki, oliwa, mydło oliwkowe...
Kwiaty na oliwce sa tylko o ton jaśniejsze niż liście. I tak na oko, gdyby ilość kwiatów równała się ilości oliwek to byłoby ich zatrzęsienie. Niestety tak nie ma. Chodząc po okolicy, w której jest naprawde dużo tych drzew widzę, że jest bardzo różnie. Jeszcze Turcy twierdzą, że każde drzewo w jednym roku rodzi obficie, a w następnym co kot napałkał. Na dodatek może się okazać, że nasze ukochane drzewko, którym się opiekowaliśmy od małości, w ogóle oliwek nie daje...Wtedy trzeba na nim zaszczepić galezie z oliwki owocującej. To samo sie robi w przypadku drzewa cytrynowego, na którym szczepi się albo cytrynę albo pomarańczę. Wszystko zależy od właściciela.
Oliwki juz we wrześniu można zbierać. Tylko wtedy są jeszcze zielone, a więc teoretycznie niedojrzałe. Niemniej są amatorzy takich oliwek i tutaj tez. Zbiera się je, nacina i soli. Troszkę trzeba poczekać i są gotowe do jedzenia. Ze zbiorem dojrzałych, a więc czarnych oliwek czeka sie do listopada, Wiem, że ostatnie oliwki z mojego drzewka zebrałam przed Sylwestrem, Teraz jest luty, a jeszcze widzę czasami ludzi zbierających te ostatnie resztki.
Zbieranie oliwek jest pracochłonne. Najpierw trzeba zebrać te które opadły. Robi się to siedząc pod oliwką lub klęcząc na kolanach. Poźniej bierze się płachty czy plastikowe czy z materiału /co kto ma/ i potrząsa się drzewem, lub też używa długiego kija, żeby ta reszta spadła. Potem już łatwo je z płachty wrzucić do worka, lub skrzynki. Dotyczy to tych oliwek, ktore przeznaczone są na oliwę. Oliwki do jedzenia są zbierane z drzewa i wybierane spośród tych opadłych.
Zbiór oliwek
Moje drzewo oliwkowe to "trilya" - czyli takie normalne, dające zielone oliwki, które później przechodzą przez różne odcienie różu, a w końcu stają sie czarnymi oliwkami. Jeszcze istnieje drzewo oliwkowe, którego oliwki nazywają sie hurma. Zbiera się je jak spadną - są brązowe i pomarszczone jak twarz staruszki. Te oliwki je sie bezpośrednio. Żeby się nie popsuły wkłada się je do zamrażalnika. Jeżeli poleżą jakieś dwa dni w miseczce puszczają oliwę. Na tym zdjęciu są właśnie hurmy i widać oliwę.
Natomiast oliwki z mojego drzewa zbiera się albo zielone albo czarne. Zielone sie nacina, soli solą grubo mieloną i zamyka w plastikowym /!/ słoiku. Czarne z kolei nie są nacinane tylko solone i zamykane w słoju. Tym słojem należy co pewien czas dobrze potrząsnąć, aby sól rozeszła się po wszystkich oliwkach równomiernie. Należy też wylać płyn, który się gromadzi. Podobno jest gorzki. Taki 5 kilogramowy słój jest gotowy po mniej więcej 3 miesiącach.
Do tej pory nie zdawałam sobie sprawy z tego czym jest oliwa z pierwszego tłoczenia. Bo nigdy takiej nie jadłam. Kiedy z 10 kg oliwek uzyskałam 5 litrów oliwy - dopiero mogłam spróbować. I wierzcie mi, że jest inna od każdej kupionej w sklepie - jakby mniej tłusta i bardziej płynna. Ponieważ mieszkam na prowincji jest tutaj taka miejscowa wytłaczarnia. Ludzie przyjeżdżają z Izmiru po oliwę.
Wytłaczarnia oliwy jeszcze produkuje mydła oliwkowe. Chociaż w Turcji jest bardzo dużo kosmetyków z dodatkiem oliwy produkowanych przez duże firmy, te mydła jednak cieszą się powodzeniem. Znajomi mówią, że nawet do włosów się nadają. Nie próbowałam. Używam je po prostu jako mydło.
No i narazie to by było na tyle. Chyba, że się czegoś nowego dowiem.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz