Impreza jak widać zaczęła się spokojnie. Była czymś w rodzaju zakończenia roku pracy we wszystkich grupach zainteresowań. Oczywiście był obiad składający się z ryby lub kurczaka i sałatek, wina, piwa, wody mineralnej, itp. Po czym część osób zaczęła tańczyć taki turecki taniec /wyobrażam sobie, ze raczej stary/, którego do tej pory nie podjęłabym się wykonać. Polega on na "kręceniu" biustem z rękami uniesionymi w górę, wywijaniu ósemek biodrami, jednocześnie stopami robiąc kroczki, które nieodparcie mi przypominają te z góralskich tańców.
Były też oczywiście podziękowania dla nauczycieli, a nawet rodzaj loterii, w której można było wygrać sztuczną biżuterie / oczywiście wykonaną przez uczestniczki kursu/. Następnie trzy panie przebrały się i zaczęły niby śpiewać i tańczyć amerykański przebój z lat dawnych o deszczu....
A następnie był taniec brzucha w wykonaniu młodej dziewczyny.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz