Drugiego dnia wypływały w morze jachty, kutry, łódki. Wszystkie miały za zadanie złowić jak najwięcej ryb w określonym czasie. Najpierw odbyło się spotkanie i z publicznością i z uczestnikami, na którym informowano o zasadach, które miały wszystkich obowiązywać. Potem załogi i liczni pomagierzy ruszyli do swoich łódek. Po czym wszyscy wypłynęli do wyjścia z portu.
Następnie usłyszałam huk - nie wiem co to było, ale brzmiało co najmniej jak armata. I to był sygnał do wypłynięcia. Za chwilę widać już tylko było oddalające się łódki.
Ludzie stali i patrzyli po czym poszli do pobliskich kafejek, restauracji, sklepów czy do domu. Bo oczekiwanie na powrót było dość długie - pięć godzin....
Za piętnaście trzecia pierwsza łódź przybyła do portu.
Wiedziałam, że teraz ma być główny punkt programu czyli darmowy balik ekmek /bułka z rybą/ dla każdego, Co bardziej przezorni ustawili się wcześniej w kolejce....
Ponieważ wszystkim to oczekiwanie się dłużyło, chociaż już dochodził do nas zapach smażonej ryby, niektóre kobiety /i dziewczynki/ z kolejki zaczęły tańczyć do muzyki puszczanej z głośników.
Musze powiedzieć, że w sumie było to bardzo sympatyczne święto....
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz